niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 10 "...Już dobrze..."

Louis
    Wróciłem do domu. Pisząc sms'y z Jas wszedłem po schodach. Lubiłem spędzać z nią czas, nawet te krótkie chwile między jej operacjami. Musiałem uważać, aby się w niej nie zakochać. Ledwo pozwoliła mi na przyjaźń. Na nic więcej z jej strony nie mogłem liczyć. Zdziwiły mnie przetwarte  drzwi. Wszedłem do środka. Zamarła patrząc na nieprzytomnego Harry'ego. Krew rozlewała się na jasnych panelach. Zatrzymałem się na chwilę, ale kolejny sms od Jas mnie obudził zadzwoniłem po pogotowie i wybrałem numer na pogotowie. Po rozmowie z sanitariuszami zadzwoniłem do Jasmine.
- Jas on się wykrwawia.- Mój głos drżał, a ręce miałem całe we krwi.
- Kto?
- No Harry. Znalazłem go.
- Zadzwoniłeś na pogotowie? Weź jakąś szmatę i przyłóż do rany. Mocno trzymaj, żeby się nie wykrwawił.- Zrobiłem jak kazała.
Jasmine
    Przyszykowałam wszystko na przyjazd karetki. Na izbę wjechały nosze. Spojrzała na Louisa, który szedł za sanitariuszami i podeszłam do Harry'ego, a ze mną reszta lekarzy. Louis stał bezradny na środku.
- Niech ktoś zaprowadzi go do mojego gabinetu- rozkazałem jednej ze stażystek.
    Dopiero teraz miałam okazję przyjrzeć się ranom chłopaka. Zamknęłam oczy próbując odgonić niechciane wspomnienia. Stałam nad nim niezdolna wykonać, żadnego ruchu.
- Może wezwę kogoś innego?- zapytała Alex.
- A jest ktoś lepszy niż ja?
    Weszłam do swojego gabinetu. Po dwunastu godzinach łatania wnętrzności Harry'ego jedyne o czym marzyłam to sen. Zapaliłam światło i na kanapie spostrzegłam Louisa. Z zamkniętymi oczami opierał się o poduszki na kanapie. Zupełnie o nim zapomniałam.
- Co z nim?- zapytał cicho.
- Połatałam go, ale nic więcej nie mogę powiedzieć. Wszystko się okaże.- Przysiadłam na brzegu biurka i wpatrywałam się w niebieskie oczy Louisa.- Mogę kazać komuś odwieźć cię do domu.- Na jeansowej koszuli malowała się wielka plama krwi.
- Jesteś samochodem?- Pokiwałam twierdząco głową.- Chodź odwiozę cię.- Złapał mnie za ręce i poprowadził w stronę drzwi.
- Ale ja...
- Powinnaś odpocząć, pójść spać i zjeść coś porządnego. Jesteś na nogach więcej niż 16 godzin.- Nie powiedziałam już nic tylko pozwoliłam się mu prowadzić. Usadził mnie na miejscu pasażera, a sam zajął miejsce kierowcy. Pojechaliśmy. Zaprowadził mnie pod same drzwi.
- Może napijesz się herbaty?- zapytałam podchodząc do zlewu w kuchni. Odkręciłam ciepłą wodę i zaczęłam myć ręce. Przymknęłam oczy i wspomnienia, z którymi tak długo walczyłam opanowały cały mój umysł. Próbowałam zmyć z rąk krew, której na pewno na nich nie było. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Okręciłam się w ramionach Louisa. Czoło oparłam o tors Louisa. 
- Już dobrze- powiedział cicho głaszcząc mnie po włosach.
- Nigdy nie będzie dobrze. To zawsze będzie we mnie. Za każdym razem kiedy trafia się taka osoba jak Harry i to wszystko wraca.
- Nie płacz, nikt nie jest wart twoich łez.- Podniosłam głowę do góry i spojrzałam w jego oczy. Utonęłam w tym jego oceanie.
- Chcę zapomnieć.
    Mój głos przypominał skrzek żaby, tak był zachrypnięty od płaczu. Louis pochylił się do przodu i w delikatnej pieszczocie pocałował mnie w usta.Od tak dawna nikt nie całował mnie w ten sposób. Moje serce stanęło, a w płucach zabrakło powietrza. Pozwoliłam prowadzić mu się w stronę sypialni. Drżącymi palcami odpinałam guziki poplamionej koszuli. Po kilku, jak dla mnie za długich chwilach, tkanina leżała na podłodze. Palcami badałam umięśniony tors chłopaka. Przez głowę zdjął ze mnie bawełnianą bluzkę z długim rękawem. Jego dłonie wędrowały wzdłuż mojego ciała. Złapał mnie w tali i gwałtownie przyciągnął do siebie. Czułam jego ciepły na swojej szyji. Przygryzł płatem mojego ucha. Jego dłonie powędrowały do brzegu niebieskich spodni. Kucał zsuwając z moich nóg niebieski materiał. Leżałam na łóżku i poddawałam się jego czułemu dotykowi. Czułam się jak rażona piorunem. Oddychałam z trudem próbując się otrząsnąć. Patrząc mi w oczy z największą delikatnością zagłębiał się w moim wnętrzu. Zbudził moje serce, które jak dotąd było uśpione.
    Obudziłam się sama, co było dla mnie szokiem. Nie wiem czemu chciałam obudzić się w jego ramionach. Wstałam z łóżka i z jednej z szuflad wyjęłam koszulkę Luca. Przeciągając się weszłam do kuchni. Ku memu zdziwieniu Louis w samych bokserkach stał przed kuchenką i coś gotował. Podeszłam do niego i objęłam go od tyłu.
- Dziękuję- szepnęłam.
- Nie ma sprawy.- Poczułam coś w głębi serca, patrząc w jego oczach. Jego spojrzenie było inne, bardziej czułe. Czułam, że ta jedna noc zmieniał między nami wszystko.

3 komentarze:

  1. Super, że między nimi coś zaszło:) już nie mogę się doczekać następnego. Mam nadzieję, że z Harrym będzie ok:)

    OdpowiedzUsuń
  2. boski :D fajnie ze cos miedy nimi jest czekam na nn /patrysia

    OdpowiedzUsuń
  3. O Boże zabiję cię Wystraszyłaś mnie z tym Harrym. Ma być wszystko ok;pCzekam na cd

    OdpowiedzUsuń